bagatelizując pragnienia twoje uciekając do cichych łez żrących czekałam na wypełnienie kielicha stworzonego na naszą chrzcielnicę niczym pierwszy skurcz dziecka drgnęła niewiara w autonomię…
w winie najbardziej lubię kolor w jabłkach piękno ich kształtu w chlebie uwielbiam zapach w słowach milczenie pomiędzy w milczeniu słowa wymyślane od przeszłości…
była sobie blondynka głupia jak ta z kawałów śmiała się z nich najgłośniej pragnęła chłodu rosy światła księżyca płakała nad rozlanym mlekiem chciała ratować…
ptak radosny jak śmiech dziecka oznajmia zgromadzonym wokół o wiośnie rozpościera skrzydła w miłosnej ekstazie ślad obietnicy w jego beztroskich trelach schowany pogwizduje cichutko na…
zanikam wraz z zakażonymi uderzeniami, bezmyślnego serca nawet nie ma kogo prosić o pomoc w schronieniu przed jaźnią prowizoryczna ucieczka w wyimaginowany światek pułapek…
dźwięki naszych serc parzące swoim natężeniem zawieszone na linie trwania otulają naszą samotność niezaspokojone żądze niespełnione pragnienia niedokończone scenariusze rozbrzmiewają echem przeszłości otulają w…
moje marzenia przebite twoim ostrym językiem cierpkim i grzesznym owinięte wokół bioder Twoich wszechmogących gasną jak suche trawy wypalane wiosną Bianka Kunicka Chudzikowska fot.…
mogę Ci zatańczyć na linii papilarnej zmienię jej bieg przypisany moje marzenia jak ostry skalpel wytną ścieżkę nową bólem odkupione uczucia rozdarciem duszy naznaczone…
ukłuj mnie swoim żądłem dziwnej miłości wbij do samego końca zakręć wokół siebie jak klucz zamykający sejf trwaj schowany przed wzrokiem zarażonych trądem samotności…
zasmucasz serce moje czarodziejski ptaszku zielony znikający pomiędzy moimi palcami ty strumyk czasu co jak więcej go to go mniej znikasz, żebym zapamiętać cię…