jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki
rzeźbionej w drewnie z drzewa starej duszy
nasze spojrzenia lekko o siebie zahaczając
zadrwiły z czasu który z rozpaczy zaskomlił
urzeczone chwilą subtelnie odmłodziły zmysły
tak nieświadome epilogu który los przyniesie
podniosłeś dłoń przecierając ze zdziwienia oczy
ja zakryłam swoje rażone twym wzrokiem
siatką włosów oprószonych babim latem
złapałeś odlatujący klucz wspólnej przyszłości
zaiskrzyły przysypane popiołem marzenia
dając poświatę nadziei w jaskini samotności
Bianka
fot. Klaus Kampert
