zdarzają się jesienią gdy listopad blisko noce co mgła spowija niczym pajęczyna i tak jakoś nieziemsko demonicznie cicho szaleńcze piruety wiatr tylko wyczynia światła latarń…
w tym miasteczku wszystko było jakieś inne większy księżyc co rozświetlał czerń uliczek lato wrzące za to zimy strasznie zimne serca wszyscy mieli większe niż…
niezmierzoność raju zarośnięta zielskiem ostatnio tam plewiła niepokorna ewa jabłoń też zdziczała bez nożyc niebieskich nikt nie chce owoców zrywać z tego drzewa ogród pokalany…
milcząca czasoprzestrzeń pusta skrzynka na listy radio śpiewa melodie bezdźwięcznie idę sama ulicą buty lekko mnie niosą serce śpiewa bezgłośnie piosenkę ona zwrotek ma mało…
jesienną tęsknotą otulam samotność jestem wciąż przy tobie na odległość myśli niemal namacalna mych marzeń ulotność mogę co chcę sobie wymyślić lub wyśnić bo każdy…
stare zdjęcia nadal dobrze pamiętają tańczyliśmy wtedy razem na parkiecie wspomnieniami dziś myśli wracają znów my razem na tamtym bankiecie wciąż w pamięci nuci cicho…
gdy zamykał powieki zawsze ją spotykał przychodziła od razu jakby umówiona blask w jej rzęsy krople srebrzyste powtykał w bezkresne źrenice patrzyła zlękniona bo ona…
noc gwiazdami przetkana kobaltowo skrząca planeta męskiej mocy bucha czerwonością do innej która kipi wrzącą zmysłowością było tak od początku i będzie do końca spotykają…
wbiegł szybko do ogrodu gdzie furtka ta sama obrośnięta ażurem bluszczu winnej maści wciąż króluje dostojna bielona altana do niej sznur z ligustrów jak dawniej…