serce narząd wielkości zaciśniętej pięści
a zmieści w przedsionkach i rozpacz i miłość
śmierć je kiedyś zatrzyma czas za to nakręcił
forsuje wiele przeszkód swą nadludzką siłą
w otwartych pokojach gości czasem słońce
gdy w komorach ciemnych więzi wiele tęsknot
bywało roztańczone do bólu gorące
lub szronem spowite zapatrzone w ciemność
spragnione miłości tak samo jak tlenu
bez niej w żył spętleniu żal osiada na dnie
kurczy się i ginie topiąc w niespełnieniu
choć bije nieprzerwanie to jego moc słabnie
lecz zwabione zapachem rozpalonej skóry
gdy spotyka podobne bijące namiętnie
rozpisuje melodię wspólnej partytury
chcąc dwa niezależne złączyć w jednym tętnie
***
Bianka
fot. Josh Caudwell