gdy pełnia stary smętarz mdłym światłem obmywa
wychodzą ze swych kwater horrenda nieżywe
czarny kot bezdusznie się z nich naigrywa
że nadal choć po śmierci są tak nieszczęśliwe
chrzęszczący odgłos kości wtóruje tym wyciom
grzesznicy rozcierają bezcielesne członki
pozornie bardziej szpetni niż byli za życia
na nic im już rodowe broszki i koronki
odgrażają się śmierci co ich zbawić miała
obiecując nieszczęsnym wieczny odpoczynek
jednakże wytchnienia w wieczności nie dała
wciąż zdani na modlitwę i dobry uczynek
zawodzą do księżyca melodię tak piękną
by zwiedziony wędrowiec musiał drogę zgubić
urzeczony jej smutkiem przy grobach przyklęknął
za ich wieczysty spokój chcąc modlitwę zmówić
***
Bianka Kunicka Chudzikowska
fot. vintage
