nie gardźmy miłością nawet tą skończoną
która brudna i ciężka jak pociągu koła
co chciałaby nadal wspomnienia ożywiać
jednak ją już otchłań zapomnienia woła
była słońca promieniem i maliny sokiem
uniesieniem nadzieją która rodzi wiarę
ale się zmieniała z każdym nowym rokiem
by się ostatecznie stać życia koszmarem
jak zdusić wspomnienia rozdrapane rany
wszak od tych uniesień nie było gorętszych
ona wtedy wielbiona jak on miłowany
nie było nigdy wcześniej kochanków piękniejszych
życie jednak gardzi bardziej niż nas kocha
nie zniosło radości większej niż dać chciało
teraz samo nad nimi po kryjomu szlocha
widząc jak wielką miłość tym dwojgu zabrało
***
Bianka Kunicka Chudzikowska
fot. Robert Gaudette