jego miłość jak co wieczór rozdzierała pustkę
w czterech ścianach głośno łkała
walczyła ze smutkiem
przedzierała się przez komin
wplątywała w drzewa
próbowała tę dogonić
której przy nim nie ma
łapała przeszłości warkocz
jasny jak jej włosy
siadała na ławce w parku
siłowała z losem
z czasem się za barki brała
chcąc nim znów zawładnąć
wycieńczona powracała
by mógł w końcu zasnąć
***
Bianka
fot. Suzie Kasabian