za młodnikiem gdzie brzozy liśćmi pieszczą runo
gdzie krzewy dotykają smukłych traw zielonych
uklękła raz dziewczyna gdy przestał ją gonić
prosiła w myślach boga by chłopiec znajomy
odnalazł ją w tym gąszczu i ciało pochował
sztyletem srebrzystym pogłaskała skórę
karmin soku z jej żyły ozdobił naturę
kwiaty białe jak gryka piły soki z wnętrza
niedawno tak malutka teraz jakby większa
bo już nie dziewczynka co lalki tuliła
lecz młoda kobieta która uwodziła
przyszedł lecz nie ten co w duszy prosiła
teraz w leśnym całunie leży już spokojną
i w objęciach lasu spędzi noc upojną
gdy ją młodzian odnajdzie i popatrzy w oczy
swym szpetnym obliczem go nie zauroczy
tylko wiatr niemy świadek tej cichej modlitwy
będzie szeptał jej słowa pośród kwiatów lipy
może kiedyś w tym miejscu wyrośnie krzew malin
opowie o nieszczęsnych którzy się kochali
***
Bianka Kunicka Chudzikowska
fot. Monia Merlo
