oczami wspomnień widzę me rodzinne strony
które rozpoznaję znając z opowiadań
malusieńki zaścianek lasem otoczony
ławeczka przy schodach gdzie pradziadek siadał
zimy były srogie śnieg utrudniał dojazd
wieczorami gdy ciemno śpiewano piosenki
nie chodzono wcale w wyszukanych strojach
kobiety ubierały płócienne sukienki
pradziadek kochał konie i budował sanie
moszcząc się w fotelu grywał na harmonii
kochał moja prababcię więc wykonał dla niej
misterny wisiorek mieszczący się w dłoni
chłód przenikał do szpiku mróz ofiary zbierał
watahy wilków w nocy wyły pod oknami
strach od tego odgłosu rozumy odbierał
konie rżały waląc w ziemię kopytami
dlaczego choć nie byłam dobrze znam to miejsce
folwark stajnia zapachy przydrożna kapliczka
wisiorek prababci mocno ściskam w ręce
niczym klucz co przeszłość jak w skarbcu zamyka
.
***
Bianka
fot. vintage
