spowiadam się dzisiaj w obecności świadków
niemych drzew nieba i czasu co płynie
modlitwą moich wersów opłaczę bezradność
nachalną co choć w tłumie zwodzona nie ginie
nie odpokutuję myśli które są nieboskie
nie zdejmę jarzma z serca głowy duszy
pokuty także nie wypełnię szczerze
ona może jedynie sumienie zagłuszyć
rozgrzeszenie nie dla mnie bo za cóż rozgrzeszać
gdy jedynym występkiem jest czucie bez skóry
myśli czarne jak złote wrastają do kości
wyżerając do szpiku niewidzialne dziury
Bianka „Pobrudzone Szminką:
art. Aleksandra Wiszniewska