byłam natchnieniem i źródlaną wodą czystym powietrzem i błękitnym niebem kwiecistą łąką wiosenną przygodą wszystkim tym byłam tej nocy dla ciebie ciszą i krzykiem pragnącym…
marzenie piękne i cenne lecz gdy już się spełnia kaleczy brzydotą rozbieżności z prawdą niemal nigdy realność mrzonek nie wypełnia gdy już się je dogoni…
postanowiłam być szczęśliwa przepraszam wszystkich nieszczęśliwych chcę skakać w deszczu kląć i marzyć a te marzenia wdrażać w czyny to jest zbyt nudne ciągle czekać…
gdy rozum śpi budzą się upiory lecz gdy zbudzony to nie śpią straszniejsze drapią niepewność wygłodniałe widma a ich pazury są dużo ostrzejsze maligny myśli…
jak mam uprosić pamięć by cię zapomniała gdy uszy nasłuchują wciąż naszej muzyki jak zapomnieć zapachu kochanego ciała słodko duszącego jak dzikie storczyki jak odciągnąć…